niedziela, 29 września 2013

Bachczysaraj

Pobyt na Ukrainie jest jak podróż w czasie i przestrzeni. W ciągu jednego dnia można znaleźć się w średniowiecznym mieście, żeby chwilę później przenieść się do tatarskiego pałacu Chanów - trzeba tylko zaufać szybkim środkom transportu;)

 

Dzisiejszy dzień zaczęliśmy wyjątkowo wcześnie - 6 rano pobudka, a o 7 czekało na nas pierwsze zadanie. Musieliśmy w 9 osób zapakować się do jednego bardzo starego i rozpadającego się UAZika I tym razem kierowca nie wzbudzał zaufania, ale na to już się uodporniliśmy;)


Nie wiem jakim cudem, ale ta sztuka nam się udała i sprawnie po ukraińskich bezdrożach dojechaliśmy do kamiennego miasta - Czufut Kale. Położenie miasta na górze stołowej z urwiskami do 30m sprawia, że widoki zapierają dech w piersiach. Na przestrzeni lat mieszkali tu Karaimowie, Tatarzy i inne grupy etniczne. Wiele nowszych zabudowań zachowało się do dzisiaj, co sprawia, że łatwo przenieść się w czasie i wyobrazić sobie życie w tym malowniczym miejscu. Miasto zostało ostatecznie opuszczone na przełomie XIX i XX wieku.


W drodze do Bachczysaraju odwiedziliśmy piękną cerkiew częściowo wtopioną w otaczające je skały.

W samych Bachczysaraju - dawnej stolicy Chanatu Krymskiego -  największą atrakcją jest pięknie zachowany muzułmański kompleks pałacowy z meczetem Chan-Dżami. Sama nazwa Bachczysaraj pochodzi od tatarskiego Bakcze Saraj - pałac w ogrodzie. W muzeum na terenie pałacu można obejrzeć wiele przedmiotów z tamtego okresu, zobaczyć jak żyły kobiety w Haremach (nie tak najgorzej;)) i lepiej poznać kulturę Tatarów. Wykonane z wielkim kunsztem malowidła, dywany i wyposażenie wnętrz wzbudzają niemały podziw.


Z tym miejscem związane są też dwie polskie historie. Adam Mickiewicz poświecił miastu wiele sonetów m.in. Bakczysaraj w nocy lub Mogiły Haremu. Uwagę przykuwa też znajdująca się na dziedzińcu pałacowym Fontanna Łez. Dokładnie ta fontanna została opisana przez rosyjskiego poetę Aleksandra Puszkina w poemacie „Fontanna Bachczysaraju”. Fontanna jest wykonana z pięknego białego marmuru. Woda spływa powoli z czary do czary niczym łzy. Tak rzeźbiarz Omar wyraził w kamieniu łzy i żal chana Krymu Gireja po śmierci ukochanej kobiety. I tu pojawia się drugi wątek polski -  według historyków mogła to być porwana przez Tatarów i wzięta do haremu Maria Potocka...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz